poniedziałek, 18 września 2017

Wojna

Foto: RIA Novosti

W zawiązku z kolejna rocznicą napaści Niemców, a później Rosjan zacząłem zastanawiać się jak to mogło być na prawdę...

Jestem sobie młodym chłopakiem, który spokojnie żyje sobie z rodziną w Szlezwiku Holsztynie. Organizatorzy państwa postanowili jakiś czas temu, że pewną cześć mojego życia muszę spędzić w wojsku. Po roku służby moi dowódcy mówią mi, że jadę na wschód i zaczynam zabijać innych ludzi w imię urojonych pomysłów Organizatorów Państwa. Mam wybór?

Jestem trzydziestoletnim elektrykiem z Woroneża. Odbyłem już służbę wojskową, ale nagle Ojczyzna woła: idziesz znowu do woja! Razem z kolegami przechodzę przez most w Brześciu. I strzelam do Polaków, „panów”, których należy przecież przekonać, że "każdemu według potrzeb". Nie chcę strzelać? Korporacja zadba o to, żebym nie miał wątpliwości.

Fajnie pisze o tym co powyżej Hans Helmut Kirst w "08/15". Jasne, jest to fikcja literacka, ale chyba dość bliska rzeczywistości. 

Nie chcę tłumaczyć tych złych, którzy na nas napadli. Zmierzam jedynie do tego, że warto kontrolować Organizatorów Państwa, żeby tak nam organizowali otoczenie, żebyśmy nigdy nie musieli stawać przed takimi dziwnymi wyborami...


1 komentarz: