Nasunęła mi się jeszcze jedna ciekawa obserwacja.
Otóż biuro obsługi klientów PKP Intercity w Szczecinie i w Poznaniu
jest oddzielone od reszty dworca drzwiami rozsuwanymi automatycznie.
Każdorazowo, kiedy ktoś przechodzi obok drzwi, ale niekoniecznie w celu
wejścia do biura obsługi, drzwi się rozsuwają. A jeśli w samym biurze
ustawi się kolejka ludzi, to ten na końcu - nie ma siły - swoim ruchem
powoduje otwieranie drzwi. I te biedaczki w środku (mówię o
pracownikach) eksponowani są na przeciągi.
Tego, co to wymyślił należałoby posadzić w takim biurze na kilka godzin.
A dziś w nocy jest -15, tak więc na dworcu jest zimno jak w kostnicy.
I jeszcze jedno: dziś w Poznaniu widziałem, jak ludzie wchodzili do
biura obsługi klienta, aby się trochę ogrzać. I dobrze. Ale obserwowałem
pewnego młodego pana, który dla zabicia czasu przechadzał się po
biurze. Nie trudno wyobrazić sobie co się działo z drzwiami, kiedy koło
nich porzechodził.
niedziela, 24 stycznia 2010
Zmiana operatora - kolejna odsłona
Otóż okazało się, że to, co przyszło 17 grudnia,
to nie aneks do umowy, a nowa umowa! A wiem to stąd, że aneks do umowy
przyszedł w czwartek 21 stycznia. Było na nim napisane, że to aneks do
umowy. Dołączony był list o miłej pani z Netii, że mnie przeprasza. I
koperta zwrotna. Ciekawe, co z umową, którą podpisałem 17? Może będę
miał dwa Internety po 2 Mb/sek. Żeby choć to się sumowało...
Pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie dołączenie do podpisanego aneksu opisanych poniżej moich przeżyć. I dołączyłem. Ciekawe czy to kogoś wzruszy?
Się rozkręca!
Pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie dołączenie do podpisanego aneksu opisanych poniżej moich przeżyć. I dołączyłem. Ciekawe czy to kogoś wzruszy?
Się rozkręca!
niedziela, 17 stycznia 2010
Zmieniam operatora. Nadal...
Hurra!!! Po ponad tygodniu przyszedł aneks do umowy. No i czekam co dalej.
W tak zwanym międzyczasie zadzwoniła do mnie szósta pani z TP z propozycją. I drugi raz pierwsza pani.
Ciekawe co będzie dalej...
W tak zwanym międzyczasie zadzwoniła do mnie szósta pani z TP z propozycją. I drugi raz pierwsza pani.
Ciekawe co będzie dalej...
środa, 6 stycznia 2010
Zmieniam operatora telefonicznego
Wpadłem na genialny pomysł: pomyślałem o zmianie
operatora telefonicznego z TP na Netię i dodatkowo postanowiłem dodać
szybki Internet. Hipnotyzująca promocja: tani telefon i internet
8Mb/sek.
Jesteśmy na początku grudnia.
Na stronie Netii uprzejmie poprosiłem o kontakt (są takie rubryki). Być może dlatego, że było to w piątek wieczorem nikt w sobotę nie oddzwonił. W poniedziałek też. W sumie, to chciałem tylko wypytać o zasady promocji i dostępność usług.
Po ok. tygodniu, za pomocą strony internetowej zamówiłem usługę. Wtedy to pierwszy raz wprowadziłem do systemu swoje dane. Niestety parę dni później byłem za granicą. Ktoś do mnie zadzwonił. Oddzwoniłem - połączony zostałem z infolinią Netii. Tam pani mnie zapewniła, że będą oddzwaniać do skutku. Oddzwonili jeszcze raz. Niestety znowu nie mogłem odebrać - ludzie, którzy "normalnie" pracują nie zawsze są w stanie odebrać telefon o 12.00. Po 4 dniach. Zadzwoniłem na infolinię Netii. Miły pan przeprosił mnie i telefonicznie przyjął zgłoszenie (znowu przeszedłem procedurę wprowadzania danych). Ale... Ponieważ usługa ma być na linii TP, więc maksymalna prędkość może być 6Mb/s. OK, przełknąłem to - nie będę robił scen o 2MB. A więc poprosiłem o tani telefon, dodatkowe 1500 min. na rozmowy wieczorne i Internet 6MB. Przy okazji okazało się, że nie muszę kupować ich modemu, a mogę mieć swój. Minął kolejny tydzień i miły pan kurier przyniósł mi umowę, która głosiła, że zamawiam Internet, modem i nie zamawiam telefonu. Odesłałem umowę bez podpisu...
Jesteśmy w połowie grudnia.
Po 3 dniach (przesyłka poszła pocztą kurierską), bez reakcji telefonicznej, zadzwoniłem na infolinię. Ponieważ zapisałem nazwisko pana, który podpisał umowę udało mi się z nim porozumieć. Przeprosił mnie, znowu przeszliśmy przez prawie cały proces wypełniania danych. Po kolejnych paru dniach przyszła umowa. Hurra! Bez błędów. Po kolejnych paru dniach przyszło smsem potwierdzenie, że TP przyjęła moją rezygnację z telefonu i usługa będzie aktywna od 1 lutego. Pewien postęp, ale dlaczego za 1,5 miesiąca? Z odsieczą przyszła mi TP, która zadzwoniła do mnie w osobie miłej pani, która najpierw żałowała, że od nich odchodzę, a potem wyrecytowała formułkę, w której znalazłem informację dlaczego. Ano, że wypowiedzenie umowy trwa 1 miesiąc. Czyli cały styczeń. A więc święta bez szybkiego Internetu...
Coraz bliżej święta...
Po kolejnych paru dniach na stronie pt. "Status zamówienia", pojawił się tajemniczy wpis:
"TP SA odrzuciła wniosek BSA (np. z powodu Braku Moźliwości Technicznych)".
Między świętami i Nowym Rokiem
Trochę mnie to zmroziło, więc zadzwoniłem na infolinię. Rzeczywiście. Nie da się podłączyć Internetu 6MB. Średnio miła pani powiedziała mi, że nic nie mogą zrobić. A więc: TP przyjęła wniosek o rezygnację z telefonu, a Internetu nie będzie. Świetna perspektywa. Przejąłem inicjatywę: a może wolniejszy Internet się da?
- Tak, ale najwyżej 2MB i to musimy potwierdzić.
- No to potwierdźcie.
- W takim razie musimy wysłać aneks do umowy.
- To wyślijcie!
Znowu przeszedłem proces wpisywania danych...
No i mamy nowy 2010 rok!
4 stycznia zadzwoniła do mnie miła pani z TP. A może jednak zamówię u nich, przecież w Netii się nie da...
Zadzwoniłem do infolinii Netii. Miły pan potwierdził, że się nie da, ale nie potwierdził, że wysłano do mnie aneks do umowy. Procedurę wpisywania danych przeszedłem po raz kolejny...
5 stycznia zadzwonły do mnie 3 inne (różne) panie z TP, z ofetą "przecież się nie udało w Netii, to może u nas, bo mamy właśnie taką promocję...".
Ciekawe, czy z dniem 1 lutego zostanę bez telefonu i Internetu?
Jesteśmy na początku grudnia.
Na stronie Netii uprzejmie poprosiłem o kontakt (są takie rubryki). Być może dlatego, że było to w piątek wieczorem nikt w sobotę nie oddzwonił. W poniedziałek też. W sumie, to chciałem tylko wypytać o zasady promocji i dostępność usług.
Po ok. tygodniu, za pomocą strony internetowej zamówiłem usługę. Wtedy to pierwszy raz wprowadziłem do systemu swoje dane. Niestety parę dni później byłem za granicą. Ktoś do mnie zadzwonił. Oddzwoniłem - połączony zostałem z infolinią Netii. Tam pani mnie zapewniła, że będą oddzwaniać do skutku. Oddzwonili jeszcze raz. Niestety znowu nie mogłem odebrać - ludzie, którzy "normalnie" pracują nie zawsze są w stanie odebrać telefon o 12.00. Po 4 dniach. Zadzwoniłem na infolinię Netii. Miły pan przeprosił mnie i telefonicznie przyjął zgłoszenie (znowu przeszedłem procedurę wprowadzania danych). Ale... Ponieważ usługa ma być na linii TP, więc maksymalna prędkość może być 6Mb/s. OK, przełknąłem to - nie będę robił scen o 2MB. A więc poprosiłem o tani telefon, dodatkowe 1500 min. na rozmowy wieczorne i Internet 6MB. Przy okazji okazało się, że nie muszę kupować ich modemu, a mogę mieć swój. Minął kolejny tydzień i miły pan kurier przyniósł mi umowę, która głosiła, że zamawiam Internet, modem i nie zamawiam telefonu. Odesłałem umowę bez podpisu...
Jesteśmy w połowie grudnia.
Po 3 dniach (przesyłka poszła pocztą kurierską), bez reakcji telefonicznej, zadzwoniłem na infolinię. Ponieważ zapisałem nazwisko pana, który podpisał umowę udało mi się z nim porozumieć. Przeprosił mnie, znowu przeszliśmy przez prawie cały proces wypełniania danych. Po kolejnych paru dniach przyszła umowa. Hurra! Bez błędów. Po kolejnych paru dniach przyszło smsem potwierdzenie, że TP przyjęła moją rezygnację z telefonu i usługa będzie aktywna od 1 lutego. Pewien postęp, ale dlaczego za 1,5 miesiąca? Z odsieczą przyszła mi TP, która zadzwoniła do mnie w osobie miłej pani, która najpierw żałowała, że od nich odchodzę, a potem wyrecytowała formułkę, w której znalazłem informację dlaczego. Ano, że wypowiedzenie umowy trwa 1 miesiąc. Czyli cały styczeń. A więc święta bez szybkiego Internetu...
Coraz bliżej święta...
Po kolejnych paru dniach na stronie pt. "Status zamówienia", pojawił się tajemniczy wpis:
"TP SA odrzuciła wniosek BSA (np. z powodu Braku Moźliwości Technicznych)".
Między świętami i Nowym Rokiem
Trochę mnie to zmroziło, więc zadzwoniłem na infolinię. Rzeczywiście. Nie da się podłączyć Internetu 6MB. Średnio miła pani powiedziała mi, że nic nie mogą zrobić. A więc: TP przyjęła wniosek o rezygnację z telefonu, a Internetu nie będzie. Świetna perspektywa. Przejąłem inicjatywę: a może wolniejszy Internet się da?
- Tak, ale najwyżej 2MB i to musimy potwierdzić.
- No to potwierdźcie.
- W takim razie musimy wysłać aneks do umowy.
- To wyślijcie!
Znowu przeszedłem proces wpisywania danych...
No i mamy nowy 2010 rok!
4 stycznia zadzwoniła do mnie miła pani z TP. A może jednak zamówię u nich, przecież w Netii się nie da...
Zadzwoniłem do infolinii Netii. Miły pan potwierdził, że się nie da, ale nie potwierdził, że wysłano do mnie aneks do umowy. Procedurę wpisywania danych przeszedłem po raz kolejny...
5 stycznia zadzwonły do mnie 3 inne (różne) panie z TP, z ofetą "przecież się nie udało w Netii, to może u nas, bo mamy właśnie taką promocję...".
Ciekawe, czy z dniem 1 lutego zostanę bez telefonu i Internetu?
Subskrybuj:
Posty (Atom)