Wpadłem na genialny pomysł: pomyślałem o zmianie
operatora telefonicznego z TP na Netię i dodatkowo postanowiłem dodać
szybki Internet. Hipnotyzująca promocja: tani telefon i internet
8Mb/sek.
Jesteśmy na początku grudnia.
Na stronie Netii uprzejmie poprosiłem o kontakt (są takie rubryki). Być
może dlatego, że było to w piątek wieczorem nikt w sobotę nie oddzwonił.
W poniedziałek też. W sumie, to chciałem tylko wypytać o zasady
promocji i dostępność usług.
Po ok. tygodniu, za pomocą strony internetowej zamówiłem usługę. Wtedy
to pierwszy raz wprowadziłem do systemu swoje dane. Niestety parę dni
później byłem za granicą. Ktoś do mnie zadzwonił. Oddzwoniłem -
połączony zostałem z infolinią Netii. Tam pani mnie zapewniła, że będą
oddzwaniać do skutku. Oddzwonili jeszcze raz. Niestety znowu nie mogłem
odebrać - ludzie, którzy "normalnie" pracują nie zawsze są w stanie
odebrać telefon o 12.00. Po 4 dniach. Zadzwoniłem na infolinię Netii.
Miły pan przeprosił mnie i telefonicznie przyjął zgłoszenie (znowu
przeszedłem procedurę wprowadzania danych). Ale... Ponieważ usługa ma
być na linii TP, więc maksymalna prędkość może być 6Mb/s. OK,
przełknąłem to - nie będę robił scen o 2MB. A więc poprosiłem o tani
telefon, dodatkowe 1500 min. na rozmowy wieczorne i Internet 6MB. Przy
okazji okazało się, że nie muszę kupować ich modemu, a mogę mieć swój.
Minął kolejny tydzień i miły pan kurier przyniósł mi umowę, która
głosiła, że zamawiam Internet, modem i nie zamawiam telefonu. Odesłałem
umowę bez podpisu...
Jesteśmy w połowie grudnia.
Po 3 dniach (przesyłka poszła pocztą kurierską), bez reakcji
telefonicznej, zadzwoniłem na infolinię. Ponieważ zapisałem nazwisko
pana, który podpisał umowę udało mi się z nim porozumieć. Przeprosił
mnie, znowu przeszliśmy przez prawie cały proces wypełniania danych. Po
kolejnych paru dniach przyszła umowa. Hurra! Bez błędów. Po kolejnych
paru dniach przyszło smsem potwierdzenie, że TP przyjęła moją rezygnację
z telefonu i usługa będzie aktywna od 1 lutego. Pewien postęp, ale
dlaczego za 1,5 miesiąca? Z odsieczą przyszła mi TP, która zadzwoniła do
mnie w osobie miłej pani, która najpierw żałowała, że od nich odchodzę,
a potem wyrecytowała formułkę, w której znalazłem informację dlaczego.
Ano, że wypowiedzenie umowy trwa 1 miesiąc. Czyli cały styczeń. A więc
święta bez szybkiego Internetu...
Coraz bliżej święta...
Po kolejnych paru dniach na stronie pt. "Status zamówienia", pojawił się tajemniczy wpis:
"TP SA odrzuciła wniosek BSA (np. z powodu Braku Moźliwości Technicznych)".
Między świętami i Nowym Rokiem
Trochę mnie to zmroziło, więc zadzwoniłem na infolinię. Rzeczywiście.
Nie da się podłączyć Internetu 6MB. Średnio miła pani powiedziała mi, że
nic nie mogą zrobić. A więc: TP przyjęła wniosek o rezygnację z
telefonu, a Internetu nie będzie. Świetna perspektywa. Przejąłem
inicjatywę: a może wolniejszy Internet się da?
- Tak, ale najwyżej 2MB i to musimy potwierdzić.
- No to potwierdźcie.
- W takim razie musimy wysłać aneks do umowy.
- To wyślijcie!
Znowu przeszedłem proces wpisywania danych...
No i mamy nowy 2010 rok!
4 stycznia zadzwoniła do mnie miła pani z TP. A może jednak zamówię u nich, przecież w Netii się nie da...
Zadzwoniłem do infolinii Netii. Miły pan potwierdził, że się nie da, ale
nie potwierdził, że wysłano do mnie aneks do umowy. Procedurę
wpisywania danych przeszedłem po raz kolejny...
5 stycznia zadzwonły do mnie 3 inne (różne) panie z TP, z ofetą
"przecież się nie udało w Netii, to może u nas, bo mamy właśnie taką
promocję...".
Ciekawe, czy z dniem 1 lutego zostanę bez telefonu i Internetu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz