czwartek, 13 listopada 2014

Komunikacja z pacjentem


Dziś bliska mi osoba zgłosiła się do szpitala w Gorzowie, jako że trzy tygodnie temu dostała skierowanie na dwa badania: gastroskopię i kolonoskopię. Zgłosiła się rano po ósmej do rejestracji. 

Rejestracja przebiegła sprawnie i już koło 13.00 przyjął ją lekarz.

Lekarz stwierdził, że owszem skierowanie ma, ale kierująca ją lekarka nie zarezerwowała badania. Może więc zostać na oddziale, ale badanie odbędzie się najwcześniej w poniedziałek. Moja bliska osoba zdecydowała, że dobrze, zostanie (przypomnę, iż dziś jest czwartek). Poszła na oddział, gdzie pielęgniarka oznajmiła, że nie ma miejsc, więc dostanie łóżko na korytarzu...

Nie chcę uogólniać i zrzucać winę na przysłowiowego Tuska. Zadam trzy pytania:
- co obchodzi konia, że wóz się przewrócił? (jak to mawia mój kolega)
- czy do szpitala należy zgłaszać się z prawnikiem, aby wyegzekwować swoje prawa?
- kto zapłaciłby za 4 dni bezsensownego zajmowania łóżka w szpitalu, i czy w ogóle kogokolwiek to obchodzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz