sobota, 1 listopada 2014

Strefa zamieszkania

Jakiś czas temu, ktoś mądry wymyślił, że są pewne miejsca, w których najlepiej żeby samochody nie jeździły za szybko, bo bawią się tam dzieci, ludzie wychodzą na spacer z psami. Mieszkają tam spokojni ludzie, którzy chcą mieć spokój i wytchnienie od pędu i pośpiechu miasta. Oprócz uspokojenia ruchu chodzi również o bezpieczeństwo. Nie o uprzykrzenie życia kierowcom...
Nie wszyscy potrafią z własnej woli jechać niespiesznie, dlatego często w takich miejscach pobudowano progi zwalniające.
Takie miejsca dość często oznaczane są jako strefa zamieszkania:


Z tego co mi wiadomo, za tym znakiem:
  • piesi mogą korzystać z całej szerokości drogi i mają pierwszeństwo przed pojazdami,
  • postój pojazdów dozwolony jest wyłącznie w miejscach wyznaczonych w tym celu,
  • dopuszczalna prędkość pojazdu lub zespołu pojazdów wynosi 20 km/h,
  • dzieci do lat sześciu mogą się bawić bez opieki.

Nigdy nie widziałem w Polsce auta, które jechałoby taką drogą z prędkością 20 km/h, a jeżdżę takimi drogami codziennie. Ba, nawet jadąc z prędkością dwukrotnie większą* powoduję, że zaraz mam jakiegoś zawodnika na ogonie, który niemal mi rysuje tylny zderzak. Piesi idą tak, jakby chcieli przeprosić, że tam się znaleźli, bo zwyczajnie się boją. Zdarza mi się tamtędy iść - nic przyjemnego. Doznania zbliżone do marszu poboczem poza miastem...
Trochę prywaty: drogi, o których piszę, to ulice Nowowiejska i Starowiejska na pograniczu Bezrzecza, Szczecina i Mierzyna. Są to drogi właściwie osiedlowe, o ograniczonej szerokości, ale ze względu na głupie rozwiązania komunikacyjne między tymi trzema "miejscowościami" ul. Nowowiejska jest drugą główną arterią komunikacyjną między Bezrzeczem i Mierzynem (tędy "Bezrzecze" jeździ do centrum handlowego, które jest na pograniczu Szczecina i Mierzyna).
Pomijając fakt "głupoty komunikacyjnej", ulice te nadal pozostają strefą zamieszkania, a więc wszystko co powyżej obowiązuje. I dość łatwo tego przestrzegać na "bezrzeczańskiej" części ulicy, gdyż znajdują się tam łagodne progi zwalniające. Ale gdy tylko mijamy tabliczkę z napisem Szczecin, wjeżdżamy na równy (jak na polskie warunki) asfalt i wtedy "ile dała fabryka". Ja staję się zawalidrogą dla reszty kierowców: wszyscy od razu chcą mnie wyprzedzić.
Moje obserwacje są takie: 
  • musi się zmienić co najmniej jedno pokolenie zanim ludzie zrozumieją, że w takich miejscach należy świadomie jechać wolniej i ostrożniej (nie dotyczy to tych, którzy albo spowodowali wypadek w takim miejscu, albo są ofiarami wypadku - im łatwiej zrozumieć o co chodzi, bo są "a posteriori"),
  • nasi rodacy potrzebują progów zwalniających, żeby jechać wolniej. Inaczej się nie da...
  • nie należy zwracać uwagi innym kierowcom i próbować ich "uczyć" - zbluzgają ciebie i "z nerw pęknie ci żyłka pierdząca", a oni "i tak nie zrozumią, bo nie wią, co ten znak oznacza",

I bonus:
21 maja odbyło się zebranie wiejskie w Bezrzeczu: tu całość informacji o zebraniu.
"Spotkanie rozpoczęło się od pytań skierowanych do dzielnicowego Bezrzecza (...) o kontrole policji na ul. Nowowiejskiej. Według mieszkańców tej ulicy notorycznie łamane są tam przepisy ruchu drogowego, co stwarza duże niebezpieczeństwo dla pieszych jak i samych kierowców. Dzielnicowy poprosił mieszkańców o oficjalne zgłoszenia i sygnały, aby mógł przekazać sprawę do wydziału ruchu drogowego."
Heloł! To zgłoszenie problemu dzielnicowemu podczas oficjalnego zebrania wiejskiego nie jest "oficjalnym zgłoszeniem"?!?!

---------------------------
*) Zdarza mi się to kiedy zauważam w lusterku wstecznym, że "spiętrzam ruch" jadąc powoli. Nie wytrzymuję tej presji bielejących kostek od zaciśniętych pięści na kierownicy gościa w aucie za mną...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz